Słychać gong, nie wierzę w to co się stało wreszcie się udało. Puszczam Alberto i podchodzę do sędziego, który unosi moją rękę w geście zwycięstwa. Chris Y2J Jericho na następnym SmackDown zawalczy o miano pretendenta do tytułu Interkontynentalnego.

No cóż, nie udane... Ale ze względu na Bonus za UP zostają Ci 2 szanse

Jedna szansa dla Alberto!

Hmm .. Tajemniczy dobrze rozkminił gimmick Alberta.. Zabrakło , jednak tego tzw. " bogatego słownictwa " .. U Y2J zaś znajdowały się dobrze dobrane słowa, aczkolwiek było jedno powtórzenie , a u Tajemniczego takowego nie znalazłem ..
Po namyśle ..

3/4

Dalej pisze Chris Jericho .. !

Zmęczenie zdaję mi się strasznie we znaki. Walka dopiero się rozpoczęła, ale fakt iż zostałem poobijany wpływa na moją osobę niezbyt pozytywnie. Mimo prywatnych basenów, a także siłowni w domu nie mogę zadbać o swoją kondycję, wszystko przez te Tacos, czego efekty są dla wszystkich widoczne. Moja ekscelencja leży na deskach i ciężko sapie próbując podnieść się za pomocą lin, które mam po swojej prawicy. Mimo wszystko muszę dać z siebie wszystko i podnieść się prędzej niż Y2J, co po chwili mi się udaje. Chwiejnym krokiem idę w stronę mojego rywala, który atakuje mnie niespodziewanie w nogę, przez co padam na kolano. Zrównałem się dzięki temu na jego poziom, więc możemy okładać się serią punchy, cios za cios... Podczas uderzeń ode mnie publiczność buczy, zaś gdy do ofensywy przechodzi ich pupilek na całej hali słychać przekonywujący cheer po którym następuje decydujące uderzenie powodujące przewrócenie się Chrisa. W tejże następującej sytuacji mogłem powrócić do swego narożnika w którym musiałem przemyśleć ciąg dalszy walki. Wiedziałem, że nie będzie łatwo z powodu bólu mięśni dokonanego przez akcje Jericho, aczkolwiek byłem pewny swojej siły. Moja wiara pozwoliła mi na stanięcie do tej walki, to także pozwoli mi ją wygrać! Będąc w narożniku uśmiechałem się szyderczo pełen pewności siebie, gdyż teraz to ja będę tutaj rozdawał karty i nikt nie może mi przeszkodzić kontynuować diabelskie dzieło zniszczenia ! To jest mój czas.

Gwałtownie pociągam nogi do siebie, a następnie szybko je odpycham kopiąc tym samym rywala.   


Sory, że tak słabo - telefon.

Przeciągam go na środek ringu i zapinam Liontamer. TAP OUT!

Alberto trzyma się za plecy po nieudolnej próbie symulacji bólu, tym razem widać prawdziwy grymas na twarzy. Rozwścieczony arystokrata rzuca się na mnie z Running Big Bootem, po którym wypadam z ringu. Alberto schodzi zaraz za mną, podnosi mnie, lecz w tym momencie popycham go i wykonuję Superkick. Przegiąłeś teraz kolego, podnoszę go dość szybko, a następnie wysyłam Irish Whip'em prosto w metalowe schody. Bardzo ucierpiał, a żeby dokończyć swą masakryczną ucztę biorę rozbieg i wykonuję Running Low Dropkick prosto w jego bark, który jeszcze bardziej boli. Następnie wchodzę do ringu i wykonuję swój znany wszystkim taunt, publika szaleje na mój widok. Alberto wrócił do ringu i przeszliśmy ponownie do klinczu. Tym razem to on mnie przechytrzył, złapał z tyłu i wykonał German Suplex. Wcale nie odczułem tego ciosu, myślę że on bardziej się zmęczył wyniesieniem mnie niż ja upadkiem. Momentalnie się podniosłem zresztą jak on i teraz nadchodzi TEN moment, wskakuję na wysokość jego twarzy, wszyscy spodziewają się akcji kończącej, ale nie Jericho jednak wykonuje Monkey Flip, po którym rywal wpada w narożnik. Póki leży do góry nogami ponownie biorę rozbieg i wykonuję Corner Dropkick prosto w twarz arystokraty.