Opis Sytuacji na 300 słów: wygrywa Orton, kończy, wygrywa Rhodes walczymy dalej...
Kysian
2013-12-30 17:55:56
Sory, ale na serio nie mam czasu
Gdy Orton biegnie na nas z zamierzoną wcześniej kończącą akcją, niczym sprytny drapieżnik usuwamy się z ringu - wytaczając nasze zwłoki, by chociaż na chwile złapać oddech..
Macio
2013-12-29 20:42:00
Kontra przed Punt Kickiem, była 1 SM a muszą być 2 :-/
symon100
2013-12-29 14:45:25
Dalej Quillsh ..
Macio
2013-12-28 14:25:52
Cóż, kontra udana ale wykonałeś atak w kontrze co jest zabronione... Nie możesz wykonać ataku w pisaniu kontry, więc nie mogę Ci tego zaliczyć. Lecz patrząc iż to twój pierwszy raz, zaliczę pierwszą część posta w której kontrujesz. Po Dropkicku w nogę mamy Opis sytuacji na 200 słów.
Kysian
2013-12-28 12:36:27
Nie dokładnie o to mi chodziło.. Początek walki nie należał do najlepszych, co automatycznie pociągnęło za sobą lawinę niepowodzeń w postaci ataków agresora na moją osobę. Nie mogłem być okładany wiecznie! Musiałem wyłapać moment, w którym Orton zbierze w sobie tyle pewności siebie, że zaczną umykać mu szczegóły.. W końcu ów moment się natrafił.
Każdy cios ze strony przeciwnika zbliżał mnie do przegranej. Randy zdołał mnie solidnie poobijać, lecz nie z takich opresji się wychodziło! po długich chwilach udało mi się wyłapać wcześniej wspomniany moment nieuwagi współzawodnika. Wykorzystując chwilę, w której biegnę na przeciwnika spostrzegam, iż zbyt szybko przygotował się do prawdopodobnego wyniesienia mnie w górę. Wykorzystując moment nieuwagi szybko padam na matę, aplikując na nogę przeciwnika DropKick To Leg!
Orton szybko padł na matę, a ja - niestety podzieliłem jego los. Rany wojenne dały mi się we znaki, lecz czuję że mógłbym dać z siebie więcej.. Potrzebuję "dopalacza".. Wtedy odczułem coś dziwnego.. Czułem się, jakby ktoś wlewał we mnie litry wody, które w dziwny sposób wypełniały moje ciało. Czułem, jak prosto z okolic klatki piersiowej ta "energia" przeniosła się najpierw na nogi, później na ręce, a na samym końcu to "coś" wdarło się do głowy. Straciłem obraz.. Czułem ból, jakiego jeszcze nigdy nie czułem. Z jego powodu obróciłem się na brzuch, wydając z siebie nienaturalny dźwięk..
Aaaaaaeghh!
Dosyć tego! Nadszedł czas, bym w końcu ujawnił się z tej skorupki, zwanej ludzkim ciałem. Brudne, zaniedbane, śmiertelne.. Muszę żyć w tym "czymś" aż do usranej, pierdo*onej śmierci tego człowieka. Żywię się bólem.. Czas, bym w końcu dostał wymarzony posiłek. Randy.. It's Your Over!
Gdy otworzyliśmy oczy, ukazała nam się ciemność. Powstając, ujrzeliśmy przed sobą Orton'a, który pomimo wcześniejszego ataku Cody'ego wstawał na nogi. Trzeba mu było pomóc.. To był czas, w którym to my sprawowaliśmy władzę i nikt nie zdołałby nam przeszkodzić! Nikt! Gdy po chwilowych staraniach udało nam się podnieść Randy'ego na nogi, ten odepchnął nas, niczym najgorszy koszmar. Nim się obejrzeliśmy, biegł w naszą stronę, niczym wściekły pies goniący swoją przyszłą ofiarę. Nie tracąc ani chwili złapaliśmy go, po czym obracając swoje ciało, wylądowaliśmy na macie, aplikując na ciele przeciwnika solidny [color=darkorange]Scoop Slam! Teraz się zacznie! [/color]
Macio
2013-12-27 22:14:31
Kontra przed Military Press Slam, Orton chce cie wzniesc
symon100
2013-12-27 09:54:04
1...2 .. dupa
Randy nie wierzy, jest tym bardziej sfrustrowany i czekamy co nam jeszcze zaserwuje .. .. Dalej Randy ..
symon100
2013-12-26 23:36:11
Dalej ..
Macio
2013-12-26 14:51:36
Dalej
Macio
2013-12-26 13:20:58
Kysian - pierwsze dwa akapity dobre ale nic z nich nie wynika, czegoś tam zabrakło. Większych błędów nie było jednak za dużo pisania o "niczym" aniżeli o walce. 1 słaby cios na 350 słów to stanowczo za mało. Lecz nawet fajnie się czytało, sama treść była niezła.
Quillsh - początek trochę zagmatwany ale zawarłeś w nim wszystko to, co powinno się znaleźć. Kilka błędów rażących w oczy ale bardziej liczy się treść, która była dobra. Próbowałeś wczuć się w gimmick i udało ci się. To co najgorsze to, to że chyba nie czytasz postów po napisaniu. Głupie błędy, których mógł byś uniknąć są najgorsze jednakże post mi si podobał.
Obaj nie pokazaliście najwyższego poziomu ale było nieźle. Dalej pisał będzie RANDY ORTON, który napisał minimalnie lepiej.
Kysian
2013-12-24 10:26:40
Sukces odnoszony w życiu, jest uzyskany po latach ciężkiej pracy..
Kolejna walka przede mną.. Nie ukrywam, że podczas mojego debiutu nie pokazałem swoich możliwości, lecz przyszła pora, by to zmienić. W dzisiejszym wydaniu RAW zostałem postawiony przeciwko wymagającemu przeciwnikowi. Niejakie Randy Orton nie bawi tu długo, lecz na swoim koncie nie pozostawia śladu porażki, co czyni go niełatwym rywalem. Mimo wszystkiego muszę pokazać, na co mnie stać i dlaczego to ja niedługo zostawię swój odcisk na którymś z tytułów mistrzowskich..
Atmosfera na arenie przybiera negatywnych kolorów. W jednym z narożników, mój przeciwnik - Randy Orton - niezbyt akceptowany przez społeczeństwo Wrestling'u. W drugim ja - Cody Rhodes - który nie zaprezentował wszystkiego. Dotychczas nie pozostało mi nic innego, jak skupić się na pojedynku. Zbieranie myśli, tworzenie schematu walki, wszystko na mojej głowie, a Randy wygląda, jakby to wszystko miał w du*ie. Jego postawa sugeruje kwestię "co będzie to będzie".
Nagle dźwięk symbolicznego rozpoczęcia walki rozhuczał halę, dając do świadomości, iż czas rozpocząć walkę. Wszystko, co nie związane ze starciem odrzucam na bok - Let's Get Ready To Rumbleee!! Ochoczo oderwałem się od narożnika, ruszając w stronę opponent'a. Spojrzenie wciąż skupione było na twarzy Randy'ego - kto wie, może uda mi się odczytać jakiś z jego zamiarów? Będąc niedaleko siebie wymieniliśmy spojrzenie, po czym za symulowałem wejście w Klincz. Tak, powiedziałem "za symulowałem", ponieważ przed samym zwarciem udało mi się wycwanić i wyprowadzić solidnego Gut Kick'a w podbrzusze opponent'a. Nie chcąc tracić czasu na zbędne ceregiele, rozpoczynam nawałnicę potężnych maczug w górną część pleców rywala, co wiąże się z przyklęknięciem współzawodnika. Odsunąwszy się od przeciwnika, spojrzałem na jego wyraz twarzy, po czym wyprowadziłem w jego stronę dewastujący Kick To The Face
Po spotkaniu podeszwy z twarzą Orton'a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, co jednoznacznie spotkało się z pozytywną wrzawą publiki. Okazując bezinteresowność ruszam za ciosem, stosując metodę "wal, ile wlezie". Kierując się tym tropem przyklękam nad przeciwnikiem, po czym zasypuję jego twarz potężną nawałnicą Punch'y, co kończy uderzenie głową o matę.. Zadarłeś ze złym kolesiem, Randy - pożałujesz tego..
ilosc słów: 350 na początku miałem więcej, więc jak cos się nie będzie trzymać kupy = przepraszam + Brak weny ;_;