Here is your winner and Third contender to the World Heavyweight Championship - Antonio Cesaro!

Słowa ring announcera uświadomiły mnie w tym co się teraz działo. W końcu pojedynek się zakończył, a ja zostałem ostatnim ocalałym. Pozostałem ponad dziewięcioma innymi gwiazdami zapewniając sobie miejsce w walce o pas WH. Nic już nie mogło stanąć na mojej drodze do chwały. Brock, Kane, Abbys - szykujcie się - Szwarcarska maszyna do wrestlingu nadchodzi!

// Srsly? 300 słów na takie coś? To będzie... interesujące o.O //

Kilka sekund - tylko tyle potrzebowałbym, aby posprzątać ring, po wykonaniu zamierzonej wcześniej akcji. Parę godzin - aż tyle trwałaby moja celebracja po zdobyciu pasa World Heavyweight. To wszystko jednak odeszło w pieprzoną niepamięć z powodu błędu, który zaowocował następującą sytuacją. Jedna minimalna pomyłka nie mogła jednak zakończyć całej serii przygotowań, przelanego potu i morderczych treningów niezniszczalnej maszyny jaką jestem. Te dwie głupiutkie duszyczki nie mogły w żaden sposób zagrozić mojej dominacji w ringu. Były one bowiem tylko kolejną przeszkodą w realizacji celu - a jak mam to w zwyczaju ja nie omijam przeszkód, JA JE NISZCZĘ! Dwa północno-amerykańskie chwasty, które ostały się w ringu były bowiem ostatnimi przeszkodami przed Fatal-4-Way. Wraz z Styles'em niemal w tym samym momencie dopadliśmy do truchła jakie pozostało po meksykaninie a pech chciał, że nijak mogliśmy podzielić się tą zdobyczą. Jedno komunikatywne spojrzenie zadecydowało bez słów, że musimy przynajmniej na moment kooperować ze sobą. Oboje w tym samym momencie podnieśliśmy się nie spuszczając swojego wzroku z siebie - napięcie rosło z sekundy na sekundę, ponieważ każdy fan zgromadzony na arenie wiedział, że w końcu któryś musi przerwać niewygodny dla obojga rozejm. Po odpowiednim rozpędzeniu się z dużym impetem wyrzuciliśmy z ringu Alberto ponad trzecią z lin pisząc już ostatni rozdział tego pojedynku. Skończyły się spekulacje - teraz decydowały tylko nasze umiejętności, zawzięcie i pragnienie zwycięstwa. A teraz tak naprawdę od tych ckliwych gadek zrobiło mi się nie dobrze... Nie przyszedłem tu by słodzić na temat tej łajzy z którą pozostałem w ringu.  Szybki punch spadł niespodzianie na twarz Styles'a a ja zrobiłem coś czego ludzie kompletnie się nie spodziewali - podrzuciłem przeciwnika do góry jak szmacianą lalkę tak by spadł na trzecią linę od zewnętrznej strony i po sekundzie dołożyłem zabójczy podbródkowy - Swiss Death Connecting!
Era Cesaro Nadchodzi
// 297 słów - powodzenia Arin //

// Kieruje się tym co napisał Macio, więc lecimy! //

Co tam się do cholery dzieje? Nikt, powtarzam NIKT w tym ringu nie ma prawa udawać swojej siły - jedyna osoba będąca czystą i brutalną siłą będącą w tym momencie w ringu jestem JA! I miałem zamiar uświadomić, obu tych pozerów znajdujących się nie daleko lin, że wciąż tutaj jestem. Zanim AJ Styles wysłał Alberto na ostatnią wycieczkę wymierzyłem bardzo mocne kopnięcie prosto w zgięcie kolana pana "fenomenalnego". Obaj zawodnicy praktycznie w równym momencie upadli na ziemię i dzięki temu znajdowali się w idealnej pozycji przed moim atakiem. Korzystając z mojego położenia ogłuszam moich rywali stukając ich głowami o siebie i chowam swoją głowę między ich pachy. Meksykanin i pan Pożal się boże niedoróbka Lesnara znaleźli się za moment na na swoich plecach, po niesamowicie efektownym Double Snap Suplex'ie. Cytując teraz klasyka - MC Grzesia - Panowie, mam dla was jedno pytanie - CZY JESTEŚCIE GOTOWI NA WPIERDOL!

WELCOME TO MY WORLD ALBERTO! Gdy w końcu przeciwnik się podniósł, usłyszałem huk, który zwiastował to, iż została nasza trójka w ringu. Antonio Cesaro, AJ Styles oraz Alberto del Rio... Najlepsi z najlepszych. Zanim się zorientowałem mogłem już upaść na ziemię, bo Rio chciał wykonać Clothesline, lecz śmignąłem mu pod ramieniem i bum Pele Kick wykonane. Jestem bliski zwycięstwa.... Szybko podniosłem arystokratę i wyniosłem go na barki, aby wykonać efektowne Spin - Out Fireman's Carry Facebuster ... Pomachałem tylko Meksykaninowi, który znalazł się za ringiem, a jednocześnie zszokowałem przeciwnika, bo wykonałem legendarne F-5... BROCK STRZEŻ SIĘ!

Tak AJ wykonuje-wykonywał tą akcję, bo kiedyś widziałem na jednym z filmików

Liny musiały być faktycznie ostatnią deską ratunku dla biednego Corey'a, bo nic już nie stawało poza nimi na przeszkodzie by wyrzucić go subtelnie a zarazem stanowczo z tego pojedynku. Nic nie mogło mnie już powstrzymywać, bo dzieciak ze Steel City musiał wyraźnie słaniać się na nogach zwłaszcza, że jeszcze niedawno wyrzucał Mark'a Henry'ego używając niemal wszystkich pokładów jego sił. Ruszyłem na niego z niewyobrażalną wściekłością by raz na zawsze wyeliminować, go z tego pojedynku jednak w ostatniej chwili nadziałem się na niespodziewany Heart Punch. Ta akcja jednak tylko mnie rozjuszyła i gdy po kilku sekundach byłem znów na nogach wywołując strach, może to nawet za małe słowo, PRZERAŻENIE w oczach Graves'a, który wlepiał we mnie swój tępy wzrok. Teraz był mój czas na atak - Błyskawiczny Big Boot i gościa ze Steel City nie ma pośród nas - żegnam ozięble spod samych Alp.

No więc..


Cesaro uderzył swoimi atakami i Corey stoi trzymając się lin, co dalej?


24h Dla ADR, a więc mamy suplex i co pokarze nam AJ Styles?

Zostało was czterech i prawdę mówiąc pozostała tylko wasza walka do rozpoczęcia F4W, więc proszę o ruszanie tyłków z postami, bo chcemy rozpocząć PPV, prawda?

Corey Graves jeszcze leży na glebie, więc w między czasie mogę zrobić chwilowe rozpoznanie co dzieje się aktualnie w ringu. W zasadzie jednak nie działo się tam nic ciekawego, oprócz "wylotu" Ziggler'a i wilczego spojrzenia AJ'a na "uciekającego" Alberto... Nie mogłem się jednak nimi przejmować - miałem bowiem ładnie przygotowanego przeciwnika i musiałem go wyeliminować jak najszybciej. W czasie kiedy ja zastanawiałem się co zrobić dalej Graves wpełzł do narożnika. Otworzyło to przede mną szansę wykonania potężnego kopnięcia prosto w jego czoło - Yakuza Kick Connecting! Corey po raz drugi zasmakował idealnej poduszki jaką była dla niego powierzchnia ringu. Matthew z minuty na minutę stawał się coraz słabszy co przybliżało mnie do pomyślnego wyrzucenia go z tego pojedynku. Na moje nieszczęście miał coś jeszcze coś w swoim rękawie. Kiedy podchodziłem do niego, on w zaskakujący sposób zaciągnął mnie w taki sposób, że moja głowa wbiła się w drugą poduszkę narożnika. Następne co pamiętam to uderzenie o matę, gdy obaj spadliśmy po zdaje się Russian Legsweep'ie. Nie mogłem teraz w tak głupi sposób stracić przewagi! Za raz po tym jak Graves próbował za głowę podnieść mnie do góry musiałem zareagować. Kiedy tylko zostałem ponownie podniesiony do góry(czyt. na nogi), wywinąłem się z uchwytu znacznie słabszego przeciwnika i ogłuszyłem go potężnym Enzugiri, tak by oparł się na linach. Kolejny ruch będzie moim ostatnim gostku z Steel City... 

Tak jak sądziłem Corey bardzo wolno będzie reagował po wyrzuceniu Henry`ego . Daje to mi nad nim dosyć znaczącą przewagę . Mogę zatem wykonać jeden z moich markowych chwytów - Michinoku Driver powala pana ze Steel City .  Zbliża mnie to do zwycięstwa w tym pojedynku .

// Przepraszam, że tak mało, ale niestety dziś musiałem już zrobić te 150 zadanych na święta zadań domowych z Matematyki (nie żartuję z ilością...) //