Skip, skip, skip. April skocznym krokiem szła korytarzem, na ramieniu trzymała zwykłą torbę, leciutką, niemal jak ona, skacząc po korytarzu. Minęła jej ulubioną, co znaczy że jedyną panią od ubranek, jaka była w WWE dla div. AJ jej pomachała i skakała dalej, powtarzając pod nosem:
- Siódme drzwi po prawej, siódme drzwi po prawej... - zatrzymała się pod teoretycznie szóstą parą drzwi i zgrabnie przeskoczyła pod siódme, nie zwracając uwagi jaka tam tabliczka zwisała, przecież liczyć umiała? Bynajmniej tak się jej zdawało. Otworzyła drzwi i wskoczyła do szatni, dziwnym przekonaniem że to jej szatnia, ale to się miała okazać. Zamknęła drzwi i spojrzała przed siebie, widząc. No właśnie, co ona miała zobaczyć? Dolph posuwał psa? xD 

Rozejrzała się widząc otwartą lodówkę która zaraz została zamknięta, a światełko zniknęło. Przyjrzała się mężczyźnie, był zacny, oj był. A jego muskuły robiły wrażenia, chociaż który facet w tym budynku był chuderlawy? Ale mniejsza o to. April pospiesznie do niego podbiegła, swoim skocznym krokiem i zabrała mu z ręki jedno piwo, szeroko się uśmiechając.
- April, ale mój (mów) mi AJ. - śmiało można było o niej teraz powiedzieć ze jest chamem i prostakiem, lecz czy przy tym wszystkim nie była urocza? Zabrała mu drugie piwo i uścisnęła mu dłoń, która właśnie została uwolniona i poprawiła włosy, znów się uśmiechając.  - Chyba pomyliłam szatnie, ale jakoś tego nie żałuję. Tak czy inaczej, boję się zostawać sama, pełno tu zboczeńców.
Oddała mu do dłoni jedno piwo, a z drugim w podskokach poszła do kanapy, kładąc torbę na podłogę obok siebie. Usiadła na kanapie, biorąc się powoli za otwieranie piwa zapalniczką, gdy doszło do niej że zachowuje się jak garbaty ch*j.
- Ymm.. Mogę zostać, chyba Ci to nie przeszkadza jak sobie mam pójść, to wystarczy powiedzieć. - spojrzała na niego, odkładając piwo na blat stolika, wyglądając jakby miała się zbierać.

Ostatnio edytowany przez Anomalia Pogodowa (2013-12-08 21:26:22)

Otworzyła więc swój browar, zapalniczką którą przy sobie posiadała. Kiedyś tez otwierała butelki zębami, ale musiała dwa z tego powodu usunąć a teraz ma perłowe wstawki. Nie polecała tej metody ale w sumie nie mogła mu tez zabronić. Wzięła łyk piwa i się skrzywiła.
- Oranżadę pijesz? - spojrzała na niego, unosząc swoją pięknie wydepilowaną brew, siadając nieco pomiędzy nim a końcem kanapy. Mindfuck.

Nie do końca zrozumiał jej przekaz, bo to ona wyśmiała, sądząc że pije oranżadę, na ogół piła wysoko procentowe piwa lub czystą, a tutaj, została poczęstowana czymś na podobiznę Reds'a. Niesłychane, chyba ten świat schodził na psy, by kobieta narzekała na smakowe piwo.
- Nektar z banana, powiadasz? - usiadła na kolankach, wciąż będąc na kanapie i patrząc prosto w jego stronę dodała.- Ja jedynie bezczelnie stwierdziła, że to jest za słodkie..
Szeroko się uśmiechnęła, po czym wypiła kolejny łyk piwa, znowu się uśmiechnęła i zaczęła lekko się bujać w miejscu.

Widząc jak niesie coś mocnego, od razu jej się zrobiło lepiej, choć fanką napojów w kolorze brązowego, poza colą i piwem, nie była, cieszył ją fakt że miało to procenty. Uśmiechnęła się do niego uroczo gdy usłyszała o tym czy nie jest przypadkiem za młoda na picie alkoholu. Może wyglądała młodo, ale czy to znaczyło że od razu jest nieletnia i dopiero kończy gimbazjum?
- Ziggie, tak? Z moim wiekiem jest wszystko okey, aa czy Ty czasem nie usnąłeś podczas rozjaśniania włosów? - jej usta ułożyły się w złośliwym uśmieszku.

Ostatnio edytowany przez Anomalia Pogodowa (2013-12-10 22:51:26)

Mimo iż jego włosy przypominały kolorem zasikany śnieg, podobały jej się, a to była rzadkość, bo coś jej się u kogoś od tak podobało, zawsze musiała by się do czegoś przekonywać, a tu proszę. Dobiła z nim tostu i wypiła niemalże połowę, zastanawiając się co ona właściwie pije i czy nie kryje się tam tabletka gwałtu, a na myśl o jakiś odurzających środków medycznych, napiła się kolejnego, sporego łyku. Spojrzała znowu na niego, widząc jak sięga po butelkę.
- Ziggie, Ziggie, Ziggie. Lubię Twoje włosy. - pozwoliła sobie przysiądź bliżej, aż za blisko, tym razem jej kolana dotykały jego ud, a ona położyła mu dłoń na głowie i lekko zmierzwiła mu te jasne włosy. Co było najzabawniejsze, ona nigdy nie miała tak jasnych włosów, a eksperymentować z nimi lubiła.

Jej minka byla nieco nie pewna, Dolph wchodzil na dosc czuly punkt zwany nią sama. Bo, co ona mogla o sobie powiedzieć? Uwazala sie co najmniej za malo ciekawa i nudna osobe, ktora tylko robi zwariowane rzeczy i rozwesela ludzi. Poza rozweselaniem byla rownie dobra we wkurwianiu ich, w tym to byla mistrzem i nia miala sobie równych. W piciu tez mogla by startować o jakies trofeum.
- A co bys chcial o mnie wiedziec? Bo, nie bardzo wiem co mam Ci powiedziec - do jej gardła zostala wlana kolejna porcja alkoholu, a ona, nie wiadomo czemu, nagle zachciała zmienić temat. Spojrzała na swoje kolana, zaraz po czym wyprostowała swoja nóżkę, co nie przysporzyło jej żadnego problemu, w koncu byla wysportowana i wygimnastykowana. Oparla noge na jego kolanach i udając ze ma bardzo zajęte ręce jedna szklanka alkoholu, dodala. - Mógłbyś mi poprawić skarpetkę, troche sie zsunęła.
Uśmiechnęła sie szeroko, gdyz jej niezwykle długa skarpetka zsunęła się z kolana.