Muzyka zwiastująca pojawienie się destrukcyjnej maszyny roznosi się po hali, fani powstają z miejsc natomiast na stage'u pojawia się jeden z głównych bohaterów dzisiejszego spektaklu, Wojownik, Wiking Dnia Obecnego,Mr Intensywność Gunner! Odziany on jest w swój typowi strój do walki(Specjalne slipki, ściągacze na kolana,wysokie czerwone buty,nadgarstki owinięte specjalną taśmą oraz krótki płaszcz moro z różnego typu nadrukami). Shatter staje na środku rampy, bierze głęboki oddech i ukazuje publiczności swój wielki napięty biceps chcąc zademonstrować swą tężyznę fizyczną, Po owej pozie i oddaniu okrzyku bojowego rusza w stronę ringu. Po kilku jego krokach, fani zgromadzeni przed telewizorami widzą jak Gun wbiega po schodkach na krawędź ringu skąd jednym skokiem przeskakuje ponad trzecią liną wprost do ringu. Wiking uśmiecha się w stronę rywala po czym oddaję swój płaszcz technicznemu oraz ustawia się w narożniku, skąd wyczekuje rozpoczęcia batalii poprzez gong...

Ostatnio edytowany przez Goku (2013-12-10 13:22:05)

Nie wyrobię się jutro z postem, napisze jutro koło 20. Sorki...

Hala po brzegi wypełniona Nowojorskimi fanami którzy przyszli tutaj aby zaznać prawdziwych emocji oraz czystego profesjonalnego wrestlingu. Niczym niegdyś wielcy gladiatorzy walczyli na arenach aby okryć swe imię chwałą, tak i dzisiaj my stajemy naprzeciw siebie z takim samym zamiarem. Triple H to znany zawodnik starej generacji. Walczył z najlepszymi i pokonywał ich. Dokonywał rzeczy których inni nie dokonywali. Jednak dzięki temu wszystkiemu stracił coś co mogło go dziś uratować...instynkt zabójcy. On jest już najedzonym wygą, natomiast ja jestem głodnych zwycięstwa i chwały wilkiem...Czas starych legend przeminął nadszedł czas na świeżą krew! Nowa generacja powstaje! W pełni skoncentrowany rozmyślam nad różnymi sposobami rozpoczęcia walki..Jeżeli chodzi o masę mięśniową jesteśmy prawie że sobie równi..Muszę użyć mojego atutu w tym pojedynku...Intensywności. Sędzia po sprawdzeniu nas, każe bić w gong, toteż od razu ruszamy na przeciw siebie jednak zamiast przejść do jakiegokolwiek działania stajemy na środku ringu i ,,wymieniamy" spojrzenia co jeszcze bardziej elektryzuje publikę i wprowadza ją w niesamowity klimat. Po chwili jednak dochodzi pomiędzy nami do klasycznego klinczu, który ma udowodnić który z nas jest silniejszy. Raz jeden zdobywa przewagę, raz drugi, starcie dwóch tytanów stało się wyrównane. Widząc że do niczego to nie doprowadzi, momentalnie lekko luzuję chwyt, zdobywam dogodną pozycję i przechodzę za plecy Huntera, obejmując go w talii. Mając takową pozycję musiałem ją dobrze wykorzystać toteż wyprowadziłem potężne uderzenie przedramieniem w kark Paul'a powodując jego upadek. Król przeleżał jakieś dobre trzy sekundy po których starał się podnieść, jednak gdy już był w połowie drogi potraktowałem go potężnym Knee Lift'em z rozbiegu, po którym ten pochwytując swój brzuch ponownie doznał spotkania trzeciego stopnia z matą. Wiking króluje nad Królem Królów..któż się tego spodziewał? W pełni skoncentrowany i zdeterminowany unoszę rywala z maty, wyprowadzam Gut Kick'a w jego podbrzusze po czym, obejmuję jego kark mą rękę w efekcie czego Hunter inkasuje niezwykle brutalne DDT. Welcome in hell, welcome in my house, welcome in the day of rage! Publika dosyć żywiołowo zareagowała na mój wyczyn skandując ,,You Just Kill Him!". Niezwykle zadowolony takim obrotem spraw kierując się na narożnik, po wejściu na środkowy poziom narożnika, oddając skok po to aby trafić w głowę Triple H'a niezwykle brutalnym stomp'em z drugiej liny! Cóż to za wymyślna akcja w wykonaniu MDV! Tak chyba nadszedł czas na akcję większego kalibru...toteż biorę kilka kroków w tył. Hunter po przyjęciu owego ciosu momentalnie powstał pod wpływem szoku, co było jego błędem ponieważ spotkał się z mą odpowiedzią w postaci High Knee! This is end of your kingdom the game...

ilosc słów: 426, unikalnych: 322
Ps. Kto ładniej na 500 słów po 6 miesięcznej przerwie to nie łatwe zadanie..

Pierwsze minuty pojedynku zostały zupełnie przeze mnie zdominowane, walka wieczoru pierwszego RAW jak do tej pory przysporzyła mi niewiele trudności. Wciąż będąc w pełni sił stałem koło ledwo przytomnego rywala, który trzymał się za twarz. Ból zadany poprzez ostatnią akcję wciąż nie daje mu spokoju, lecz sędzia pozwolił mi atakować dalej. Nie mogę odczuwać litości wobec niego, walka to walka, czas na drugą rundę! Stanąwszy nieopodal Gunnera, wpadłem na świetny pomysł kolejnego, efektywnego ataku. Wyłapałem obu nóg nieprzyjaciela i przeciągnąłem go w pobliże jednego z narożników. Gdy dotarliśmy do wyznaczonego miejsca, momentalnie padłem na plecy, wykonując swego rodzaju katapultę. Wyższy ode mnie rywal z ogromną siłą uderzył twarzą w wcześniej wspomniany corner, po czym znokautowany znów ułożył się na macie. Świetna Catapulta wypełniła wszystkie swoje zadania bezbłędnie, kolejny cios osłabił przeciwnika dość znacznie. Tym razem jednak olbrzym nie zamierzał odpoczywać, naiwne powstanie z maty po czym ślepy bieg w moja stronę nie mógł przynieść niczego dobrego. Wyłapałem ciało mego dzisiejszego rywala i z odbierając jego szybkość biegu, przerzuciłem go na drugą stronę. Błyskawiczny Scoop Powerslam!

Niezwykła gra toczy się dalej. Poprzednie akcje wytworzyły dość dużą już przewagę, kontrola nad pojedynkiem wciąż się zwiększa, a to tylko pozwala mi na więcej. Nieudolność mego nieprzyjaciela pomaga mi w dzisiejszych wyczynach, jego głupota i naiwność mogą być powodem szybkiego końca tej walki lecz nie mogę stracić opanowania. Jeden, nawet najmniejszy błąd może kosztować kontrolę, wysiłek i wygraną. Musze być niezwykle uważny gdyż doświadczenie wroga może być większe niż zdaje się każdemu, więc nie mogę działać pochopnie. Mądre ataki mogę doprowadzić mnie daleko i to właśnie ich muszę się trzymać. Kolejny cios przemyślałem kilkukrotnie, polega na wyskoku i uderzeniu przeciwnika w korpus prawym łokciem. Już po kilkunastu sekundach widzowie mogli ujrzeć perfekcyjny Jumping Elbow Drop po którym szybko przeszedłem do pinu. 1..... 2.. I koniec.

Gunner znów zainkasował mocny atak, jego czas jest policzony. Tak prowadzać pojedynek zakończę go dużo wcześniej niż mogłoby mi się zdawać, liczyłem na trudniejsze wyzwanie z racji tego iż jest to Main Event lecz nie powiem iż jestem mocno zawiedziony. Szybka wygrana postawi mnie w dobrym świetle przy wyborze pretendentów do walki o najważniejszy pas federacji - WWE Title. Do dokonania tego zostało już niewiele, kolejnym plusem jest to iż rywal znów powstaje. Od razu ruszam do boju! szybko wyłapałem lewą rękę rywala, za którą pociągając, wysłałem go na liny. Ich sprężystość pozwoliła olbrzymowi na szybkie zbliżanie się do mnie. Lekko się pochyliłem, a gdy Gunnner był dość blisko przerzuciłem go prze siebie wykonując tym samym Back Body Drop. Upadek na plecy mocno zabolał oponenta, to jednak nie jest koniec.

24H BANG!! BBD Wykonane, co dalej pokaże Tryplak?